Album o mieszkaniu bogów

            W tym, że Albert Camus unieśmiertelnił w swoich zbiorach esejów Zaślubiny i Lato pozostałości antycznego algierskiego miasta Tipasa położonego nad samym brzegiem Morza Śródziemnego, około 70 km na zachód wzdłuż wybrzeża od Algieru, upewnić można się nie tylko przeglądając oferty turystyczne, których pomysłodawcy przypominają o śródziemnomorskich pismach francuskiego noblisty. Bo do Tipasy wciąż przyjeżdża się z powodu Camusa. Turyści pragną, stojąc pośród rzymskich ruin w Tipasie, w cieniu góry Chenoua, znaleźć te słowa, upamiętniające Camusa, wyryte na fenickim grobie: „Tutaj rozumiem, co to oznacza ekstaza: prawo kochania bez granic[1]". Pośród zastanawiająco ogromnej liści prac naukowych poświęconych Camusowi, które wciąż powstają, nie będąc przy tym wyłącznie przypomnieniem zamierzchłych ustaleń, dotyczących jego twórczości, nie brakuje tych, gdzie wspomina się o camusowskiej Tipasie, „świętym miejscu harmonii pomiędzy człowiekiem a naturą, miejscu zamieszkałym przez starożytne bóstwa szczęścia[2]", jak Camus pisał w 1937 roku w zdaniu otwierającym esej Zaślubiny w Tipasie.

            To miejsce pojawia się, ilekroć autorzy pragną wykazać przywiązanie Camusa do Algierii – cytują wtedy meandrowe, poetyckie sentencje, zmysłowe opisy krajobrazu i ludzi, jakie pisarz zamieścił we wspominanych zbiorach esejów. Chcąc wskazać inspiracje Camusa grecką myślą i kulturą, inni analizują, jak hellenistyczne i patetyczne elementy przesiąkają eseje, dotyczące starożytnego miasta[3]. Służy ono także rozważaniom nad neoklasycyzmem Camusa, nad używanymi przez niego pojęciami buntu i miary[4]. Jeszcze inni przywołują Tipasę, która sprowokowała francuskiego humanistę do napisania najbardziej nostalgicznych esejów, ten „perfumowany absyntem raj ekspresjonistycznych kolorów[5]", pisząc o historii Algierii, jak Alistair Horne: „Kiedy po raz pierwszy odkrywałem Tipasę w 1973 roku, poruszyła mnie ona prawie tak mocno jak Camusa. Odwiedzając ją dwanaście lat później, byłem w stanie znaleźć mały memoriał poświęcony Camusowi z wyrytym cytatem z jego eseju"[6]. Ale w latach pięćdziesiątych „chwała Algierii przeszła w stan zawieszenia"[7], podobnie jak „delikatne, pokojowe piękno Tipasy"[8] i „na słonecznej plaży blisko Tipasy francuskie kobiety, dzieci i mężczyźni zostali rozstrzelani podczas kąpieli przez członków Algerian F.L.N", a kilka mil na wschód od starożytnego miasta, „algierczycy umierali we francuskim obozie tortur"[9].

           Także w twórczości innych pisarzy opisy wyjazdów do Algieru i zwiedzania starożytnych ruin łączą się z postacią, czy nawet literaturą Camusa; można wymienić chociażby Siłą rzeczy  Simone de Beauvoir. Na tle jej niezwykle rzeczowych, reporterskich wspomnień to z Tipasy, w którym pewnego ranka spacerowała nad brzegiem morza, mnąc w dłoni miętowe liście i wdychając zapach słońca i lasu, jawi się jako niezwykle poetyckie[10].

           Chcąc przypomnieć o tomie Zaślubiny i Lato, przetłumaczonym przez Marię Leśniewską i wydanym w 1981 roku przez krakowskie Wydawnictwo Literackie – tomie nigdy później w Polsce nie wznowionym i coraz mniej uchwytnym dla czytelników, pomimo że stanowiącym wyjątkowy dorobek w twórczości Camusa – należałoby zaproponować przegląd tych najbardziej wartościowych książek i innych publikacji, które rzucają szerokie światło na Zaślubiny w Tipasie i wyczerpująco kreślą kontekst, w jakim można rozpatrywać opowieść Camusa o podroży do Tipasy – małego portu położonego na zachód od Algieru, dokąd wybrał się, aby zobaczyć odkryte rzymskie ruiny. Pośród tych publikacji polski czytelnik nie znajdzie jednak prac polskich autorów, a zdobycie opracowań zagranicznych będzie wymagało nie lada wysiłku – poszukiwań w zagranicznych antykwariatach i naukowych księgarniach. Rozwiązaniem dla tych, którzy Camusa dopiero odkrywają bądź odkrywają go po latach na nowo, będzie sięgnięcie po wyjątkowy album, kończący się słowami: „W środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato"[11], pochodzący z camusowskiego Lata. Tak Catherine Camus puentuje publikację poświęconą swojemu ojcu, Samotny i solidarny, składającą się z licznych fotografii, skomentowanych słowami samego pisarza i ludzi mu na różne sposoby bliskich. Jest to jedna z tych książek, które przywracają „innego Camusa", nie-manifestatora egzystencjalizmu, nie-wyznawcę absurdu, ale wyznawcę Śródziemnomorza klęczącego w cieniu algierskiej góry Chenoua.

           Wspomniane słynne słowa o niepokonanym lecie, nie ozdobione żadnymi ilustracjami, widnieją same na środku dużej, białej kartki. Na poprzedniej stronie, już kolorowej, znajduje się fotografia dwóch uśmiechniętych mężczyzn w restauracji podczas posiłku. Jednym z nich jest sam Camus, drugi to wydawca pisarza, Michel Gallimard. Jeszcze wcześniej zdjęcie samochodu dosłownie owiniętego wokół drzewa oraz nagrobek. Obaj mężczyźni zginęli w wypadku w styczniu 1960. Co chce powiedzieć córka pisarza, przywołując na koniec książki camusowski Powrót do Tipasy, co mówi pomarańczowa, słoneczna, błyszcząca czcionka, jaką wydrukowano cytat?

           Fotografie fermy Saint Paul w miejscowości Mondovi, znajdującej się na terenie Algierii, domu w którym Camus urodził się 7 listopada 1913 roku, dokumentu potwierdzającego śmierć ojca pisarza za morzem, we Francji, gdzie zginął walcząc w pierwszym pułku żuawów podczas pierwszej wojny światowej, małego Alberta w warsztacie wuja bednarza, matki chłopca Catherine Sintes czy dokumentu wysłanego do pochodzącej z Balearów rodziny matki, której jak co roku odnawiano prawo pobytu w Algierii zapowiadają kilkanaście stron albumu, tchnących atmosferą Morza Śródziemnego i rzymskich ruin pozostawionych na jego brzegach.

           W Pierwszym człowieku Camus pisał: „Wydrzeć tę biedną rodzinę losowi biednych, którym jest zniknąć z historii nie zostawiając śladu"[12], tam też bohater powieści w żadnym wypadku nie mógł mówić nikomu w szkole o matce i rodzinie – album Samotny i solidarny nagłaśnia młodość Camusa hukiem algierskich portów, wodą rozbijającą się na nadbrzeżach, krzykami ludzi dochodzącymi z hangarów algierskiej izby handlowej, gdzie pracował pisarz, dźwiękiem worków ze zbożem uderzających o pokład statku „Schiaffino" „o czarnym kadłubie i czerwonych kominach"[13]. Opatrzona fragmentami z powieści Francuza pocztówka przedstawiająca Bulwar Republiki nad morzem czy zdjęcie panoramy portu w „białym" Algierze pozwalają wyobrazić sobie choćby arabskich akrobatów w czerwonych koszulkach, kręcących salta na palących nadmorskich płytach, o których Camus pisał w Śmierci szczęśliwej[14], albo widok na morze z biura, skąd bohater powieści Obcy przyglądał się statkom towarowym „w jarzącym się od słońca porcie"[15]. Na innych pocztówkach z Algierii, pokazanych w albumie, widnieją Bazylika pod wezwaniem „Naszej Pani Królowej Afryki" w Algierze, która przez córkę Camusa nazwana została „gwiazdą Algieru"[16], ogród botaniczny w tym mieście, wielkie aleje pełne kwiatów, ogromne namorzyny i duże palmy kokosowe, na czubkach których – jak czytamy w Pierwszym człowieku – rosną pęki małych, okrągłych, pomarańczowych owoców[17]. A pośród nich – zdjęcie siedemnastoletniego Camusa i jego lekki uśmiech, jakby opatrzony cytatem z Pierwszego człowieka, słowami o sile witalnej młodości i jej wierze w życie, o pogodzeniu się z myślą o śmierci nad brzegiem morza. Dalej, stojąc na antycznych ruinach Tipasy na algierskim wybrzeżu, pisarz pozuje do fotografii razem ze swoją przyjaciółką – Mireille Benisti – i swoją pierwszą żoną, Simone Hie, natomiast na dużym zdjęciu Tipasy, na którym brak ludzi, doszukiwać można się piołunów, ich szarej wełny pokrywającej ruiny, dokąd sięga wzrok. Nieznany fotograf uchwycił dzień w Tipasie w 1935 roku, który Camus spędził w towarzystwie przyjaciół. Co tam robili, na czym mijał im czas? Jak pisze córka pisarza, lubili tam „oddychać wiatrem swobody"[18]. I z tych wizyt, będących jej poszukiwaniem w algierskich ruinach, „między niebem a ziemią, zrodzą się Zaślubiny w Tipasie, Wiatr w Dżemilii, Lato w Algierze i Pustynia"[19]. Oglądając zdjęcie, gdzie z ruin akweduktu pisarz wraz ze swoimi roześmianymi towarzyszkami, rozglądają się po okolicy, trudno nie odnieść wrażenia, że to o nich samych są być może najsłynniejsze słowa Camusa, dotyczące tego miejsca: „Wiosną Tipasa jest mieszkaniem bogów, ich głosami mówi słońce i zapach piołunów, morze w srebrnej zbroi, surowy błękit nieba, pokryte kwiatami ruiny i gejzery światła między stosami kamieni"[20].

           Autorka podzieliła album na cztery okresy: 1913‒1936, 1937‒1945, 1946‒1951 i 1952‒1960. Te strony albumu, zapełnione niepokojącymi grafikami z okładek programów teatralnych camusowskich spektakli i jego powieści, plakatami z wojennymi obwieszczeniami, gorączkowymi rękopisami i listami do przyjaciół, którzy zostali w odległej Algierii, podczas gdy Camus spędzał w Paryżu niemiecką okupację Francji, kończą się zwykle niespodziewanie i wtedy znów widzimy autora Zaślubin w Tipasie – na wyspie św. Honorata na wprost Cannes, kiedy w 1945 roku wrócił nad Morze Śródziemne. Po dokumentacji z premiery Stanu oblężenia, sztuki rozgrywającej się we frankistowskiej Hiszpanii, po wydrukowanych na ciemnoczerwonym tle notatkach z Człowieka zbuntowanego dowiadujemy się o pisarzu, że w 1951 roku pojechał do Algierii, „kraju, w którym wraca do źródeł i który zwraca go jemu samemu"[21]. Najpiękniejszą udostępnioną wszystkim ludziom pamiątką z tej podróży jest jego esej Powrót do Tipasy, w którym wspomina, jak chcąc odnaleźć swoje ulubione ruiny, szedł ulicami Algieru, zapominanego miasta, i w końcu natknął się na to tak ważne dla niego miejsce na ziemi. Tym razem ruiny były ogrodzone drutami i można było wejść na ich teren tylko przez wskazane progi[22]. Na ilustracjach towarzyszącym tym słowom, nie widać drutów, ale wydeptane ścieżki na miejscu wykopalisk. I znów tym razem cytrynowy kolor czcionki, słowa o świetle i o latach pasji. Dlatego uważam, że Samotnego i solidarnego zaliczyć można do ważnych publikacji, opowiadających o Śródziemnomorzu Camusa, odpowiadających na pytanie - dlaczego o Tipasie pisał, dlaczego w to miejsce wracał? Nie jest tak, że ten album stanowi wyłącznie zbiór materialnej dokumentacji życia autora Lata, a krótkie wypisy z jego twórczości są tylko uzupełnieniem dla autografów, zdjęć czy map. Kiedy Camus pisze, że okolice Tipasy o określonych porach dnia są aż czarne od słońca, a „oczy daremnie próbują pochwycić coś oprócz kropel światła i kolorów, drgających na koniuszkach rzęs"[23], córka pisarza identyfikuje zdjęcia z tego miejsca i wybiera właśnie to, na którym widać, że gesty zapach aromatycznych roślin drażni gardła sfotografowanych, jak nadmorski skwar tamuje ich oddechy w straszliwym upale.

           Nie uważam, aby ten album był przede wszystkim elegancki i czarujący, aby to elegancję i czar pisarza podkreślał najbardziej. Sądzę, że to dzieło, pozbawione, prócz wstępu, wszelkiej narracji, jest pierwszą tak obszerną publikacją dostępną polskiemu czytelnikowi, oddającą sprawiedliwość wszelkim kontekstom odbioru dzieł Camusa – którymi nie są tylko Paryż, wojna i zaangażowanie społeczne. Z albumu wyłania się Albert Camus jako artysta-mistyk, artysta, który grając na flecie, gdzieś pośród ruin Tipasy, śmieje się z tego, że w odległej Europie nazywa się go „egzystencjalistą". Camus sam, być może najpełniej, potrafi opowiedzieć o swojej młodości i potrzebach powrotów w rodzinne strony. Te intymne wspomnienia wzbogacone o ilustracje przypominają, że wystarczy wnikliwie czytać jego książki, aby poznać emocje towarzyszące sytuacjom, w których się znajdował, bądź dostrzec czynniki, które sprawiały, że literacko dojrzewał. Napisałam wcześniej, że to dzieło będzie doskonałą lekturą dla tych, którzy Camusa dopiero odkrywają bądź odkrywają go po latach, na nowo. Może się jednak okazać, że ci, którym wydaje się, że wiedzą o Albercie Camusie i jego Śródziemnomorzu wszystko, znajdą tutaj więcej niż dotychczas w niszowych, naukowych wydawnictwach, sprowadzanych z najodleglejszych części świata.

 

 

 


[1] A. Camus, Zaślubiny w Tipasie [w:] idem, Zaślubiny, Lato, tłum. M. Leśniewska, Kraków 1981, s. 11.

[2] M. Longstaffe, The Fiction of Albert Camus: A Complex Simplicity, Bern 2007, s. 62.

[3] Por. ibidem, s. 57.

[4] Por. M. J. Sharpe, Invincible Summer: Camus' Philosophical Neoclassicism, „Sophia" 2011, nr 4 (50), s. 586.

[5] A. Horne, A Savage War of Peace: Algeria 1954-1962, Londyn 2012, s. 15.

[6] Ibidem.

[7] Ibidem.

[8] Ibidem.

[9] Ibidem.

[10] Por. S. Beauvoire, Siłą rzeczy, t. I, tłum. J. Pański, Warszawa 1967, s. 200.

[11] Albert Camus. Samotny i solidarny, red. C. Camus, tłum. A. Bilik, Warszawa 2010, s. 203.

[12] A. Camus, Pierwszy człowiek, tłum. J. Guze, Warszawa 1995, s. 200.

[13] Idem, Śmierć szczęśliwa, tłum. A. Machowska, Kraków 1998, s. 31.

[14] Ibidem.

[15] A. Camus, Obcy, [w:] idem, Obcy, Upadek, tłum. M. Zenowicz, J. Guze, Warszawa 1991, s. 21.

[16] Albert Camus. Samotny…, s. 23.

[17] A. Camus, Pierwszy człowiek…, s. 37.

[18] Albert Camus. Samotny…, s. 42.

[19] Ibidem.

[20] A. Camus, Zaślubiny…, s. 7.

[21] Albert Camus. Samotny…, s. 144.

[22] A. Camus, Powrót do Tipasy [w:] tenże, Zaślubiny, Lato…, s. 109-110.

[23] Idem, Zaślubiny…, s. 7.

 

Autor: Joanna Roś

Data opublikowania: 28.01.2015
Osoba publikująca: Piotr Waczyński